Ta strona została uwierzytelniona.
Podejdźże ku mnie. —
Patrzy się tu, lecz wzrokiem, co w dal jakąś goni....
MARYA
Nieszczęścia czarnych skrzydeł widzi dwoje,
rozwieszonych nad armią
ANNA
Małachowski! — Skrzynecki! — ha dosiedli koni.
Zniknęli jak dwa wichry. — Boże mój! Ułany!
Oni muszą zwyciężyć Maryo!
MARYA
Idą w dal, kędy losy nad nimi się spełnią
(postępuje zwolna ku oknu)
ANNA
Patrz! jacy piękni, młodzi, jak dorodni;
cały gościniec pełnią, tak sutym szeregiem
płyną na koniach...
Siostro ja nawet pomyśleć nie mogę,
żeby z nich który padł, zginął od kuli.
A oni płyną tam, gdzie grad kul leci; —
mnieby siostro z żalu
moje zamarło serce. O nasi!, o nasi!
MARYA
Serce we mnie omdlewa. Piękność ich tak krasi
na ostatnich chwil kilka.
(drgnęła patrząc; nagle pochyla się ku oknu)
To ten jest Chłopicki, co zwraca koniem — —
patrzy tu, przyzywa kogoś, laską skinął,