Prawda. Pocóż się macie budzić? Wy jesteście ciałem, które decha, które wdecha powietrze i wchłania napoje i jadło; ciałem, które płodzi i rozwija się i gnije. Tu wasz kres. Wy nie zdolni więcej. Cóż wybyście więcej mieli czynić? Czy czynić, czy działać, czy chcieć, czy tworzyć — ? Do tworzenia trzeba artyzmu. Artyzm nie może być utylitarny, bo jest niezależny od waszego bytu. Rzecz nie do osiągnięcia dla was. Więc śpijcie.
Tymczasem widzę, że zasypiasz przedewszystkiem ty. Bo to, co ty mówisz, to jest senność, to jest spanie, ale to śpisz ty.
A wy?
My nie jesteśmy obowiązani do niczego, bo my nie jesteśmy artyści.
Co jakiś czas zsyła Bóg człowieka jasnowidzącego.
No to mów, co widzisz — ?
.....Poczekaj, poczekaj, poczekaj. — To musi mieć formę artystyczną..... ha,..... tak...... tak..... — formę nieodwołalną, artystyczną, formę nieodwołalnego piękna, przed którem nie