Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/160

Ta strona została skorygowana.

Do tęsknej oto lgnę niewoli,
gdy wspominanie Sławy boli,
gdy ogień cały w jednej skrze.

Iskra jedyna, gdy dogasa,
cała jej wtedy widna krasa,
ja wtedy ku piękności drżę.

O Piękno! Duszy tajemnica:
ostatnie chwile skonu,
gdy róż śmiertelny barwi lica
i znika, jak gasnąca świeca,
w pół-dźwiękach i pół-szeptach tonu.

Weselcie się, w tej melankolii piękno,
gdy serca smętkiem oddźwiękną,
ja będę wtedy waszą panią,
a wiedzcie, żem jest tą, co wy tęsknicie za nią.
— — — — — — — — — —

Już Geniusz od niej się oddala,
zostawując jej myśl nieskończoną,
ku innym idąc, których skala
myśli być ma znów podniesioną
o ton, więc rękę władnym ruchem
wzniósł i już włada nimi: duchem.

KARMAZYN

Zdobędziem się na wielki czyn.

HOŁYSZ

Sumienie ściga moją myśl.