Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/165

Ta strona została skorygowana.

dal widzę nieskończoności.
Dusza się moja rozszerza
i płynie, jako cień, we wszechświecie...
Czy wy za nią pójdziecie —?
— — — — — — —
Lecz Geniusz od nich już daleko,
już ku innym się ludziom zbliża,
już swoją je otoczył opieką
i dłoń ku czołu ich poniża;
to znów nią nad nimi zatoczy
szeroki, wielki, pełny ruch
i znów jest władcą wielki Duch.

PRYMAS

Klęczycie u moich stóp a oto duch mój w męce. Klęczycie u moich stóp, o bracia moi. Czoło moje pokryła chmura i oto ręka czyjaś przesłania mi oczy.
O bracia moi, otoście ze mną w świątyni, — a modły nasze mrą na ustach moich i słyszę inną mowę duszy mojej: mowę serca.
Proch jestem i nędzarz jestem w purpurach, — a najboleśniejszą dla mnie: purpura wstydu, bijąca ogniem na twarz moją.
Polskę miałem wam dać! — Czemże są te sztandary, które chylicie nad moją głową. Oto łachmany, nad którymi Bóg nakreślił krzyż.
O bracia! Jak uratuję serca wasze? dusze wasze? O bracia! bracia, grób widzę wielki przed wami i przedemną.
Dłoń jakowaś przesłoniła mi oczy.
O Panie! O Chrystusie! — Nad narodem moim