Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/166

Ta strona została skorygowana.

noc i mrok zapada, — nad narodem moim, klęczącym u grobu.
O Chrystusie! Czyjaż to ręka? Chrystusie! Wielkość to i Świętość twoja w męczeństwie naszem żyjąca.
Z kielicha daj nam pić — Śmierć naszą w twoim domu.
Klęczycie u moich stóp, — a duch mój w męce. O bracia, podajcie mi dłonie wasze. Oto ręce moje, dłonie moje na błogosławieństwo nad głowy wasze: — wielcy w Chrystusie!

CHÓR

Amen.

— — — — — — — — —
Już Geniusz odszedł od nich zdala
i inne duchy już zapala
i nad innymi wznosi ręce,
duchowej je podając męce:

STARZEC

Czy uważałyście, że od chwili mrok jakoby coraz gęstszy pada w załomy sklepień i po olbrzymach tych ciosanych ku nam się osuwa, nas w cienie i mroki grążąc.

CÓRKI

Głosu twego chcemy słuchać ojcze, ale głos twój, to jakby już głos cudzy. Drżysz i niepokój snać wstąpił w ciebie.

OJCIEC

Widzicież wy go? Przed nami stoi, a dłonie obiedwie nad głowy nasze kieruje. On to nad myślą