Efemeryczne to, przez jeden wieczór lamp
a gaśnie, gdy pogasną skręcone rzędy ramp.
Zanieśli do dom kwiaty. — Rodzina już się zbiegła.
Patrzaj, co przyniósł tata! To mąż mój!? To mój syn!?
A serce żonie rośnie, jakby gdzie złotych harf
muzyki zasłyszała. Oklaski w uszach dzwonią.
A matka moja idzie, staruszka, — (przy nas żyje,) —
i patrzy się po kwiatach, napisach szumnych szarf
i pyta: «to te kwiaty dla ciebie, skąd to, czyje?»
«Mój synu» — mówi matka — «ho, to twój ojciec z bronią
walczył za świętość naszą i zdobył się na czyn...»
(Legł w sześćdziesiątym trzecim; dziś zapomniany grób).
«nikt wieńców mu nie dawał, nie rzucił kwiatu, świec...»
Mój ojciec był bohater a ja to jestem nic.
W błazeństwie dzieł udanych, w komedyi wiecznej prób,
ja się rumienię, wstydzę, wstyd biorę wasz do lic...
Mój ojciec był bohater, a my jesteśmy nic!
Marszałku, załamałeś ręce, Wawel, Wawel burzą!
Myślę, by sztukę skrócić, gdy jutro powtórzą,
w momencie, kiedy Konrad wychodzi na scenę.
Chcesz mnie skrócić o głowę.
Kwestye trzy lub cztery
ze stanowiska sceny, reżyser wykreśli.