Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/30

Ta strona została skorygowana.
KARMAZYN

Dajcie mi gęby, dajcie pyska,
niechaj swojego swój uściska.
O jutro, co mi tam!

HOŁYSZ

Niechaj swojego swój uściska;
o jutro, co mi tam.
— — — — — — — —

KARMAZYN

Jakoś przepadło moje mienie.

HOŁYSZ

Na mej chudobie cięży dług.

KARMAZYN

Ale choć czyste mam sumienie
i miód nie łatwie zwali z nóg.

HOŁYSZ

Srebra rodowe mam w zastawie,
na skrypt pozwano mnie przed sąd.
Bóg wie, że jeszcze służę Sprawie.
Jakoś się wżdy naprawi błąd.

KARMAZYN

Po kniejach niosły het ogary
braci szlacheckiej głośny gwar.
Dziś nam daremno szukać pary.
Dzisiaj już niema dawnych wiar.

HOŁYSZ

Batogiem gnałeś chłopstwo w pole,
przez pierś im szedł twój złoty pług.
Dziś umiesz z pychą znieść niewolę.