nieneś... Dziś trzeba nam powrócić do planu, który dawniej powzięliśmy, przed temi zachciankami pogodzenia braterskiego.
W piękną noc, dobrze wybraną, dostaniemy się do fabryki Saint-Onen, a potem do gabinetu tego złego brata, który tak martwi młodszego, gdzie się znajdzie kasa, dobrze zaopatrzona, do której przemówimy dwa słowa, używając mnie znanych sposobów.
Kasa wypróżniona przez noc w przeddzień grubej wypłaty, to zawieszenie wypłacalności Ryszarda Verniere, to bankructwo i ruina...
Oto zemsta i prawdziwa zemsta, a uważam ją za udatniejszą niż twoja. Cóż ty na to?..
— Ale — zauważył Robert — jeżeli przypadkiem znajdziemy w kasie byle co?
— Odkąd od lat trzech jestem w fabryce, umiałem pozyskać zaufanie wszystkich, i potrafię ja wiedzieć i odgadywać, co się dzieje dokoła mnie. Końce miesiąca są bardzo pomyślne i kasa wspaniała. Zwitki banknotów tysiąco-frankowych płyną u Ryszarda Verniere i ilekroć kasyer załatwi wypłaty, w kasie pdzostajo mu jeszcze od 200,000 do 300,000 franków.
— Ale Ryszard odsyła je do banków, gdyż nie potrzebuje dużych sum trzymać u siebie.
— Tak, składa je w Kredycie Lyońskim.
— Więc?..
— Jakto więc?
— Po co mamy otwierać klatkę, jeżeli ptaki wyfruną?
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/127
Ta strona została przepisana.