Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/134

Ta strona została przepisana.

Powierzano Robertowi różne posłannictwa potajemne, dotyczące robót fortyfikacyjnych we Francyi... Zlecenia te spełniał ze zręcznością nadspodziewaną.
W sztabie uważano go też za pierwszorzędnego szpiega.
Stało się jednak, że po sumiennem wykonaniu nikczemnej pracy, której się podjął, osłabł w swej gorliwości i wpadł w podejrzenie (zresztą fałszywe), że jada chleb z dwóch pieców, to jest sprzedaje Francyi wiadomości zebrane w Niemczech.
Otoczono go ścisłym dozorem Nic nie usprawiedliwiało powziętych podejrzeń, nie miano więc powodu do aresztowania go i wtrącenia do jakiej twierdzy, ale nieufność trwała dalej i wykreślono jego nazwisko z listy poddanych, zagranicznych, zamieszkałych w Prusach i pobierających zasiłki z funduszów sekretnych szpiegostwa.
Robert, gdy mu nagle odebrano żołd, widząc się raptownie bez utrzymania, upomniał się za sobą i zażądał objaśnień.
Nie odpowiedziano mu otwarcie.
Sztab główny nie chciał z nim zrywać raz na zawsze, w przewidywaniu, iż może kiedyś będzie go znowu potrzebował.
Słowem wynaleziono powody mniej więcej prawdopodobne, któremi musiał się zadowolić; odgadł jednak w nich kłamstwo, lecz tego nie okazał po sobie.
— Zawsze będę na wasze rozkazy — odparł poprostu — I jestem przeświadczony, że w danej chwili usługi moje staną się niezbędnemi.