Jednocześnie kasyer rozłożył na biurku Ryszarda Verniere paczki banknotów, rulony złota, pięciofrankówek i drobnej monety.
Pryncypał sprawdził, lecz tylko dla zasady; pewien był, że znajdzie sumę, oznaczoną przez kasyera.
— We wtorek, zawiozę to wszystko do Kredytu Lyońskiego — rzekł.
Potem otworzył kasę ogniotrwałą, stojącą za nim i przymocowaną do muru, i przy pomocy Prieura schował do niej pieniądze.
To uczyniwszy, zamknął kasę kluczem, którego nigdy nie opuszczał i popchnął sprężynę potajemną, wynalezioną przez Klaudyusza Grivot, którą trzeba było nacisnąć, ażeby wprowadzić w ruch olbrzymi zamek.
Kasa ta kuta była z żelaza i stali, ze ścianami grubemi na dziesięć centymetrów. Drzwi obracały się bez hałasu na niewidzialnych zawiasach.
Ażeby otworzyć dwa rygle wewnętrzne, kiedy się znało sekret zamku, dość było odkręcić z prawej strony ku lewej, a potem z lewej ku prawej, małą rozetkę mosiężną, niczem się nie różniącą od dwudziestu innych podobnych, służących za ozdoby kasy.
Ten sekret, prawdziwe arcydzieło mechaniki, obmyślony i wykonany został również, jak wiedzą czytelnicy, przez Grivota.
Przemysłowiec podał rękę kasyerowi.
— Jutro — rzekł — zjesz pan ze mną i Klaudyuszem Grivot śniadanie, mój drogi panie, chcę wam obu dać kolendę.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/155
Ta strona została skorygowana.