Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/157

Ta strona została przepisana.

— Zapewne; moja pieszczoszko — odpowiedziała Weronika i, pociągnęła za sznur, otworzyła drzwi izdebk i stanęła w progu dla przyjęcia gościa.
W półświetle, roztoczonem przez lampę gazową u muru, rozróżniła mundur marynarski.
Przybyszem nowym był kapitan Gabryel Savanne — uwodziciel Germany — ojciec Marty!..


XXIII.

Gabryel Savanne zamknął po za sobą drzwi od ulicy i zbliżył się, kłaniając, do odźwiernej.
Na ulicy Miromesnil pełniła ona takie obowiązki, co i w fabryce Saint-Ouen. Oficer marynarki niezawodnie miał już sposobność ją widzieć, gdy bywał często w owym domu.
Ale przez ośm lat Weronika bardzo się zmieniła, bardzo zestarzała.
Nie poznał jej.
— Czy jest pan Ryszard Verniere? — zapytał ją.
— Pan Verniere zapewne pracuje jeszcze w swoim gabinecie i nie wiem, czy będzie mógł pana przyjąć — odpowiedziała.
— Przyjmie mnie z pewnością, bądź pani przekonana... Niech tylko pani oznajmi mu moje nazwisko.
— Kogóż mam oznajmić? — Kapitan okrętu Savanne.
— Niech pan będzie łaskaw wejść do mego pokoju — rzekła Weronika. — Przepraszam, że pana nie pro-