Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/164

Ta strona została przepisana.

Ale co mogłem uczynić. Nie wolno mi było dać swego nazwiska mojemu dziecku, mającemu się narodzić.
Rozkaz odjazdu, nadeszły raptownie, nie pozostawił mi czasu do zapewnienia chleba powszedniego temu dziecku i matce, ale liczyłem jednak, że na pierwszym dłuższym przystanku napiszę do Francyi i przedsięwezmę kroki rzeczywiście niezbędne.
Na nieszczęście rozchorowałem się podczas przejazdu morzem i na przystanku nie mogłem wysiąść na ląd.


XXIV.

Gabryel Savanne opowiadał dalej:
— Długo nie mogłem przyjść do zdrowia, wreszcie objąłem dowództwo okrętu, powierzone podczas choroby memu pomocnikowi.
Fatalność chciała, że za przybyciem do Honoï zostałem ciężko ranny w głowę.
Półtora roku pasowałem się ze śmiercią. Leżałem prawie nieprzytomny. Obawiano się o mój umysł.
Gdym wrócił do zdrowia, napisałem list do Daniela i do ciebie, i otrzymałem od was listy z wiadomością o śmierci mej biednej żony.
Jakże winnym byłem względem niej, ale jakże zawiniłem i względem nieszczęśliwej, która uwierzyła mi, która mnie pokochała, a która się znajdowała opuszczoną, bez środków, z dzieckiem dwuletniem... mojem!..
Wyrzut sumienia opanował mną i ogrom zbrodni okazał mi się w całej swej zgrozie.