po wyjściu ze szpitala z dzieckiem, znalazła się bez schronienia i bez grosza.
Okropne!
Dowiedziałem się dalej, że Opatrzność pozwoliła jej napotkać księdza zacnego bardzo, który z litości umieścił ją w domu religijnym, gdzie jej dodano trochę odwagi, dostarczając pracy.
Co to była za pomoc!...
Zaledwie pozwoliła jej zaspakajać najniezbędniejsze potrzeby, zużywając tę trochę sił, które jej jeszcze zostały!
Wówczas postanowiła udać się o przebaczenie do matki, którą opuściła dla mnie.
Pojechała do Paryża, dokąd pozwoliły się jej udać zapomogi kilku miłosiernych osób.
Było to przed siedmiu laty.
W Paryżu więc winienem był prowadzić dalej poszukiwania, rozpoczęte w Tulonie.
Przyjechałem, myśląc, że będę mógł ją odnaleźć u matki, która zapewne nie byłaby jej odtrąciła okrutnie, a przynajmniej że dowiem się, co się z nią stało, że wytłomaczę jej moje tak długie milczenie, że pozyskam jej przebaczenie.
Czekał mnie nowy i okropny zawód..
W domu, gdzie mieszkały dawniej, nie wiedziano nawet, czy żyją jeszcze,
Spiorunowana zniknięciem córki matka, zawieziona została prawie nieżywa do szpitala, a wyszedłszy z niego w kilka miesięcy później, znikła, nie wiadomo gdzie.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/166
Ta strona została przepisana.