Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/182

Ta strona została przepisana.

dlań będzie możebne, choć w części, choć nieco późno, naprawi to złe, które wyrządził niegdyś... Powołałaś się pani przed chwilą na wcześnie rozwinięty umysł twej wnuczki.. i wyrzekłaś, że wspomnienie cierpień i niedostatku jej matki nazawsze wzniosą przeszkodę nieprzebytą między nią a jej ojcem!..
— I to prawda! — wykrzyknęła Weronika — powiedziałam to i powtarzam.


XXVI.

Ryszard Verniere podniósł umyślnie słowa pani Sollier, które wywołał.
I ciągnął dalej:
— Pani jakbyś chciała wezwać udziału tego dziecka!.. Próby tej użyjmy, może się to nazwać Sądem Bożym... Weroniko, postaw Martę wobec jej ojca, którego jej dasz poznać, a Gabryel czekać będzie od tej duszyczki tak czystej, albo potępienia dla siebie, albo przebaczenia...
Jeżeli dziecko go potępi, Gabryel żyć będzie ze swemi zgryzotami, jeżeli będzie mógł żyć... Jeżeli dziecko przebaczy, to jakim sposobem będziesz mogła pani zaprzeczyć ojcu żałującemu prawa opiekowania się jego własną córką wszelkiemi środkami, pozostającymi w jego mocy?..
Pan Verniere zamilkł.
Weronika wahała się, wzburzona do głębi duszy niespodziewanie uczynioną jej propozycyą.