dzinie siódmej wieczorem. Nazajutrz będę w Tulonie o dziesiątej.
— Dobrze... Dzień pierwszy stycznia przepędzę cały z Danielem wśród rodziny. Odprowadzimy cię wszyscy na kolej.
Tak rozmawiając, Ryszard Verniere wziął pakunek, starannie zawinięty, położony przez marynarza na biurku, a zawierający trzykroć sto tysięcy franków, przeznaczonych dla Marty, i dziesięć tysięcy franków, mających posłużyć do zapłaty Nestora Wiewiórki.
Na kopercie skreślił dla pamięci te wyrazy ołówkiem czerwonym:
Depozyt Gabryela Savanne.
Poczem przemysłowiec otworzył kassę, położył pakunek ten na tece, zawierającej w sobie jego papiery wartościowe, zamknął i rzekł wesoło:
— A teraz chodźmy na obiad.
I zaprowadził Gabryela do swego mieszkania Sporządzony na prędce obiad przez Magdalenę był jednak wyborny.
Wesołość względna zapanowała pośród obu biesiadników.
Magdalena nie znała Gabryela Savanne, który nie był we Francyi od lat siedmiu.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/198
Ta strona została przepisana.