Jakkolwiek warsztaty były puste, a właściciel nieobecny, Schultz pozostał na straży aż do godziny czwartej.
Powiedziawszy sobie, że niktby już nie zgłosił się o tym czasie do Ryszarda Verniere, że zatem może opuścić swą spostrzegalnię do rana, postanowił wrócić do Paża, udał się na kolej i wsiadł na pociąg, odchodzący o godzinie szóstej minut trzydzieści cztery. W Paryżu pociąg stanął o kwadrans na siódmą.
Po wyjściu z dworca, Schultz wstąpił do restauracyi, ażeby się posilić, przed udaniem się do swege zwierzchnika.
Tu usiadł przy stoliczku i zaczął popijać piwo, nieopodal od bufetu, obok którego drzwi wychodziły na salę restauracyjną, suto oświetloną? Wtem drzwi te otworzyły się i jakiś człowiek z torbą podróżną, przewieszoną przez plecy, ukazał się jego oczom.
Schultz drgnął.
W tej osobie poznał Roberta Verniere.
Ten przeszedł przez pokój restauracyjny zwolna i wyszedł na ulicę.
Schultz czemprędzej zapłacił należność i podążył za Robertem.
Śledzony, przeszedłszy plac, skierował się ku dworcowi kolejowemu.
Szpieg, nacisnąwszy kapelusz na oczy, ścigał go z całą przezorności.
Brat Ryszarda przystąpił do kasy, nad którą widniał napis: Paryż-Berlin, i, położywszy pieniądze, poprosił o bilet pierwszej klasy do Berlina.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/214
Ta strona została skorygowana.