Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/271

Ta strona została przepisana.

W tejże chwili powrócił agent, oznajmiając, że kataryniarz się stawił.
— Przyprowadź — rzekł sędzia i jednocześnie pożegnał Szymona.
Wszedł Magloire, który, jak wiadomo, postanowił część swoich wiadomości zachować w tajemnicy.
— Gdyby Weronika umarła — pomyślał — zobaczę, co mam czynić, ale teraz będę milczał, bo jej sekrety dotyczą i małej Marty.


XXXIX.

Zapewne odpowiedzialność za to milczenie była bardzo poważna, lecz przywiązanie głębokie, jakiego doświadczał kataryniarz dla pani Sollier i dla córki Germany, panowało nad wszystkiem i dyktowało mu postępowanie.
Kiedy Magloire wszedł do pokoju, mer z Saint-Ouen zbliżył się do pana Savanne i szepnął mu do ucha:
— To najuczciwszy i najzacniejszy człowiek... Sam dopomaga bardzo wielu biednym.
— Tak, uczciwość maluje się na jego twarzy — odpowiedział sędzia również pocichu.
Poczem dodał głośno do mańkuta:
— To ty, mój przyjacielu, pierwszy dostałeś się do fabryki, w chwili gdy dostrzeżono pożar?
— Tak, panie.
— Opowiedz mi pan, w jakich okolicznościach znajdowałeś się o tak późnej godzinie w restauracyi pani Aubin.