— Wytłomacz mi, panie Prieur... Ja pana nie rozumiem... O jakiej pan mówisz fatalności?..
— Pan Verniere ubezpieczony był na dwakroć pięćdziesiąt tysięcy franków w towarzystwie amerykańskiem. Termin polisy upłynął 31-go grudnia 1893 roku, w ostatnią niedzielę, onegdaj. Pryncypał nie chciał odnawiać kontraktu z tem towarzystwem, uprzedził je w odpowiednim terminie i udał się do towarzystwa jeneralnego, ażeby ubezpieczenie w tem towarzystwie datowało od 1 stycznia 1894 roku.
— Więc?
— Otóż w ostatniej chwili inspektor towarzystwa jeneralnego zaczął robić trudności z powodu ryzykownego sąsiedztwa fabryki farb i lakierów... I dziś dopiero miano przynieść polisę do podpisania.
— Tak więc żadnej polisy niema?
— Żadnej. A czy przynajmniej uratowano kasę, książki rachunkowe?
— Nie..
Twarz kasyera wyrażała niewysłowioną rozpacz.
— Nie — powtórzył głosem tak zdławionym, że zaledwie wyraźnym. — Więc katastrofa jest jeszcze okropniejsza i ruina jeszcze jest większą... Więc kasa ogniotrwała?..
— Pogrzebana w zwaliskach — odpowiedział Daniel Savanne.
— Co za nieszczęście! mój Boże! co za nieszczęście!
— Czy dużo w niej było pieniędzy?
— Cały fundusz pana Verniere, cały majątek!
— Cały majątek?
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/280
Ta strona została skorygowana.