kochany doktorze, że ja się nie zadowolę wiadomościami, zebranemi i ogłoszonemi przez dzienniki.
O’Brien skłonił się aż do ziemi i opuścił swego zwierzchnika.
∗
∗ ∗ |
Powróćmy do Saint-Ouen.
Klaudyusz Grivot, wezwany przez sędziego śledczego, udał się do niego natychmiast.
Śmierć pana Verniere, pożar fabryki, były wypadkami, których majster nie przewidział, gdy obmyślał z Robertem plan wyprawy nocnej, mającej ich obu wzbogacić.
Te wypadki, te zawikłania, zajmowały go naturalnie i niepokoiły wielce.
Przybycie kasyera i badanie, jakiemu miał podledz, zatrwożyły go w sposób szczególny.
Stare przysłowie powiada: „Ostrzeżony człowiek wart jest dwóch.“
On zaś był ostrzeżony, przygotowany na wszystko, i z największym spokojem pozornym stawił się po raz drugi przed sędzią śledczym.
Daniel Savanne, nie starając się ukryć swej myśli przed nieużytecznemi ostrożnościami krasomówczemi, wprost przystąpił do nowego badania.
— To pan — wyrzekł — jak nam powiedział pan Prieur, zbudowałeś, podług wskazówek pana Verniere, w warsztatach, któremi zarządzasz, kasę ogniotrwałą, która się znajdowała w gabinecie pańskiego pryncypała?
Pytanie było niebezpieczne.