Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/30

Ta strona została skorygowana.

pośrednictwem prowadzenia różnych poszukiwań na własną rękę dla osób prywatnych.
Do tego biura zgłosił się i przyjezdny oficer.
— Czego pan sobie życzy? — zapytał go w przedpokoju woźny.
— Pragnę pomówić z panem Nestorem Wiewiórką.
— Zobaczę, czy pan Wiewiórka jest już w gabinecie. Kogóż mam oznajmić?
— Oto mój bilet.
I oficer wyjął z pugilaresu kwadratowy kawałek brystolu, na którym było wypisane:

GABRYEL SAVANNE
Kapitan orkrętu.

Kilka minut upłynęło, poczem woźny powrócił.
— Proszę pana — rzekł.
I wprowadził przybysza do gabinetu dyrektora agencyi.
Nestor Wiewiórka uprzejmie powitał kapitana, zapytując go o interes, któremu ma zawdzięczać jego wizytę.
Gabryel Savanne jakby się namyślał, poczem rzekł:
— Czy mogę być pewnym, że ta rozmowa pozostanie między nami?
Nestor uśmiechnął się.
— To pierwszy warunek prowadzenia przez nas wszystkich interesów.
— Pragnę dowiedzieć się, co się stało z pewną kobietą?
— Zamężną?
— Nie.