Obie wychowane były na tej samej pensyi, którą ukończyły w szesnastym roku życia, otrzymawszy odpowiednie wykształcenie, które już tylko pozostawało uzupełnić w domu.
Ryszard Verniere, wdowiec i zupełnie pochłonięty pracą przy swem rozległem przedsiębiorstwie, zrozumiał, iż niepodobna mu się zająć Aliną i ją ostatecznie wykształcić.
Poprosił więc swego najlepszego przyjaciela Daniela Savanne o pomoc, ażeby Alina mogła u niego mieszkać i razem z jego córką brać lekcye od doborowych nauczycieli.
Daniel kochał córkę Ryszarda.
Podjął się tej opieki moralnej.
Obie panienki były dla siebie z wielkiem uczuciem przyjaźni, i kochały się, pomimo różnicy usposobień.
Matylda była żywa, prędka, wesoła.
Alina miała usposobienie spokojniejsze.
Ale u obu przymioty serca i duszy były jednakowe.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Henryk Savanne, po opuszczeniu spalonej fabryki, towarzyszył stryjowi do sądu i czekał nań w powozie.
Daniel, po zdaniu sprawy prokuratorowi z tego, co zaszło, i z małych rezultatów śledztwa, powrócił do synowca i wraz z nim udał się w drogę na bulwar Malesherbes.
Daniel, gdy przybywali na miejsce, powiedział:
— Biedne dziecko powinno jak najprędzej dowiedzieć się o strasznej prawdzie... Ja pójdę do gabinetu