w nich znajdowały. Lokaj powiesił ten surdut w przedpokoju na pierwszem piętrze, który oddzielał mieszkanie Roberta od mieszkania jego żony.
Nazajutrz zrana tenże służący wytrzepał i oczyścił ubranie swego pan.
Wtedy z bocznej kieszonki bezwiednie wyrzucił bilet kolejowy i papierek, tak dobrze złożony, ażeby mógł zajmować jak najmniej miejsca.
Położył te przedmioty, nawet nie spojrzawszy na nie, na stoliczku w przedpokoju.
Po wytrzepaniu i oczyszczeniu surduta, zawiesił go na krześle, zapominając o schowaniu do kieszeni przedmiotów, które z niej wypadły
To uczyniwszy, poszedł do roboty w innej części pałacu, ponieważ według rozkazu miał dopiero wtedy przyjść do swego pana, gdy tenże zadzwoni.
Pani Robertowa Verniere przyzwyczajona była z młodych lat wstawać zarówno w zimie jak i w lecie bardzo wcześnie i pilnowała, ażeby służba nie próżnowała.
Tego dnia wstała również wcześnie, wyszła ze swego pokoju i, chcąc zejść do pokoi na parterze, przechodziła przez przedpokój, gdzie znajdował się surdut jej męża.
Uwagę jej zwróciły, nie ubranie, lecz dwa przedmioty, umieszczone na stoliku.
Zbliżyła się do stolika i przyjrzała im się bliżej.
— Bilet kolejowy — wyszeptała, biorąc go, na którym wydrukowane były wyrazy: Paryż — Berlin. — Jakim sposobem Robert nie oddał tego biletu konduktorowi, przy wysiadaniu z pociągu i dlaczego nie zażądano biletu od niego — widocznie przez nieuwagę.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/342
Ta strona została przepisana.