Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/347

Ta strona została skorygowana.

jego pytania, nie jak uczeń, czytający lekcyę, wyuczoną na pamięć, lecz jak człowiek, gruntownie obeznany z tem, o czem mówią i zdolny odręcznie rozwiązywać najzawilsze zagadnienia mechaniki.
Aurelia, słuchając syna z uwagą, badała twarz męża, spodziewając się wyczytać na niej wrażenie podziwu, jaki winnyby sprawić odpowiedzi Filipa.
Lecz Robert pozostał niewzruszonym, nie okazując ani zadowolenia, ani krytyka.
— Zatem — rzekł, po ukończeniu tego egzaminu ustnego — chciałbyś zostać wynalazcą?
— To moje marzenie, wyznaję.
— Urzeczywistnienie tego marzenia jest bardzo trudne.
— Wiem o tem, ale przy pracy i silnej woli można pokonać trudności.
— Ja tak samo marzyłem, jak i ty, pracowałem wiele. Miałem dość wiedzy i doszedłem do czego?.. Do ruiny.
— Boś przyniósł wiedzę i zdolności swe do kraju, gdzie największym szkopułem dla powodzenia była twoja narodowość francuska. Niemcy zawsze za jakąbądź cenę zrujnują przemysłowca francuskiego, osiadającego w ich kraju... Mają w sercu nienawiść do tak zwanego wroga dziedzicznego i nie tracą żadnej sposobności, ażeby tego dowieść.
Filip nie lubił Niemiec i jakkolwiek nie był jeszcze na świecie w strasznym roku pogromu, nie przebaczał słusznie ich sposobu pojmowania i prowadzenia wojny.
Słynna zasada: Siła przed prawem! wydawała mu się potwornością, godną wieków barbarzyństwa.