— Jeździłem do Londynu — wyrzekł.
— Do Londynu? — powtórzyła Aurelia.
— Tak...
— Cóżeś tam robił?
— Proponowano mi dyrektorstwo w wielkiej fabryce z udziałem w zyskach... Chciałem sam osobiście traktować w tym interesie, przypuszczając, iż te układy odniosą jaki skutek.
To kłamstwo przecięło dalsze uwagi pani Verniere.
Nie wypytywała już więcej, wstała od stołu i poszła do swych pokoi.
Robert spojrzał ze złym uśmiechem za odchodzącą.
— Za parę miesięcy — wyszeptał — przestanę żyć na twej łasce, pani hrabino... Nie zupełnie skłamałem., bo ja i Grivot urządzimy się w Londynie.
Poszedł do siebie, ubrał się elegancko i wyszedł na przechadzkę po mieście, snując plany o przyszłości.
∗
∗ ∗ |
Od rana 3 stycznia Daniel Savanne obecny był przy usuwaniu reszty szczątek pawilonu, w którym mieszkał Ryszard Verniere, gdy jednocześnie Henryk Savanne czynił przygotowania do pogrzebu.
Berthout i jego agenci czuwali przez całą noc, ażeby się nikt nie zbliżył do zgliszczy.
Klaudyusz Grivot przyniósł panu Savanne plan zupełny i szczegółowy fabryki, o który go prosił sędzia śledczy.
Daniel, mając go przed oczyma, mógł zupełnie odtworzyć scenę zbrodni.