Daniel Savanne, jego synowiec i naczelnik policyi udali się do małej restauracyi w pobliżu, gdzie się posilili.
Klaudyusz Grivot podążył za tłumem robotników.
Fabryka — a raczej pawilon odźwiernej i ruiny — pozostały pod dozorem ajentów.
W południe wszyscy powrócili i roboty znów przedsięwzięte zostały czynnie.
Szczątki domu mieszkalnego były zupełnie usunięte, pozostał plac oczyszczony i poczerniały.
Teraz zajęto się uprzątaniem stajen.
Znaleziono zwęglone trupy koni, również jak i kości ludzkie, z czego się przekonano, iż parobek, doglądający koni, rzeczywiście zginął w pożarze.
Wydane zostały rozkazy, ażeby smutne szczątki nieszczęśliwego biedaka mogły być pochowane w ziemi świętej.
Po tych spostrzeżeniach i śledztwie, tymczasowo ukończonem, Daniel Savanne już tylko oczekiwał na przybycie zwłok Ryszarda Verniere.
Magloire i Klaudyusz Grivot powrócili, a ten ostatni zachowywał wciąż twarz spokojną i postawę pewną siebie, bez wrażenia ukrywał w sobie niepokój, jaki go trapił bezustannie.
Na podwórze fabryki wjechał furgon z Morgi.
Przywiózł do Saint-Ouen szczątki człowieka, który był szczęśliwym właścicielem kwitnącej fabryki.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/357
Ta strona została przepisana.
LII.