„Kasa ogniotrwała przemysłowca, skutkiem zbiegu okoliczności, zawierała dnia tego sumę przeszło pięć kroć stotysięcy franków.“
Biednej kobiecie wydało się, że ciemna chmura przesłoniła jej wydrukowane wiersze dziennika.
Bo im bardziej posuwała się w czytaniu, tem bardziej wzmagało się w niej podejrzenie.
Gdy skończyła, straszliwy niepokój nastąpił w niej po gorączkowem wzruszeniu.
— Idź do siebie, moje dziecko — rzekła do syna głosem, który usiłowała spokojnym uczynić — ja pójdę do twego ojczyma, któremu niezwłocznie muszę oznajmić okropną nowinę... chodzi o jego brata.
Filip posłuszny odszedł, ucałowawszy matkę.
Ta zwinęła dziennik, włożyła go do kieszeni sukni, poszła do przedpokoju na pierwszem piętrze i, zbliżywszy się do wielkiego wazonu japońskiego, do którego wrzuciła była obojętnie drobne przedmioty, znalezione na stoliku, poszukała teraz ich i wydobyła.
Najprzód rozwinęła papier, złożony w ośmioro, któremu przypatrzeć się uznała zrana za zbyteczne.
Papier ten był rachunkiem z Hotelu Nowego.
Było to wyliczenie spędzonych nocy i jedzenia spożytego w hotelu przez podróżnego.
Bladość Aurelii wzmogła się, a jednocześnie usta jej drgać poczęły.
Drugim przedmiotem był bilet kolejowy.
Schowała za gorset rachunek i bilet i ze stanowczością, zdobywając się na energię, zapukała do pokoju Roberta.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/363
Ta strona została skorygowana.