Teraz mało go już obchodziło, czy Weronika Sollier żyć będzie.
Jest i pozostanie ślepą. Zatem nie będzie mogła poznać go, w razie gdyby traf nieprawdopodobny zetknął ich z sobą.
Nie zadziwimy nikogo, twierdząc, że śniadanie było bardzo smutne, jakkolwiek wobec Aliny unikano wymówienia choćby jednego słowa dotyczącego zbrodni, która ją pozbawiła ojca.
Nadeszła godzina dla udania się do Saint-Ouen.
Dwa powozy, przysłane przez przedsiębiorstwo pogrzebowe, zatrzymały się przed mieszkaniem sędziego śledczego.
Pojechano.
Im bardziej zbliżała się straszna chwila, tem bardziej Alina traciła tę trochę odwagi, którą czerpała w swej woli
Wsiadła do jednego z powozów wraz z Matyldą, Henrykiem Savanne i Filipem de Nayles, w drugim zaś zajęli miejsca Daniel, Robert i pani Verniere.
Skoro tylko powozy opuściły bulwar Malesherbes, kierując się ku Saint-Ouen, zawiązała się znów rozmowa między Robertem i sędzią śledczym, przerwana w sali jadalnej.
— Teraz gdy możemy mówić zupełnie swobodnie — rzekł bratobójca do urzędnika — raczy mi pan dać o zbrodni w Saint-Ouen obszerniejsze szczegóły, niż zamieszczone w dziennikach.
Daniel spełnił życzenie.
Drobiazgowo opowiedział wszystko, co wiadomo już jest naszym czytelnikom.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/397
Ta strona została skorygowana.