— Powiedziałbym, mamo, że przyjmuję z radością i wdzięcznością... Mam wiarę w wiedzę i talent męża twojego,.. Rozmawialiśmy z sobą o mechanice... Z niego pierwszorzędna siła... Z nim i ja się wybiję... A przytem,..
Filip zatrzymał się, opuszczając głowę, rumieniąc się.
— A przytem? — podchwyciła Aurelia. — Dlaczego przerwałeś? Czy nie masz zaufania do mnie?
— O! mamo, najzupełniejsze...
— To dokończ..
— A przytem będę mógł często widywać moją kuzynkę — wyszeptał Filip, rumieniąc się znów jak dziewczyna.
Aurelia zrozumiała natychmiazt, a raczej odgadła miłość, rodzącą się w sercu syna.
Chciała jednak zniewolić do wyznań.
— Zatem — spytała — Alina Verniere, twoja kuzunka, sprawiła na tobie wrażenie bardzo żywe?
Filip, podnosząc oczy, na chwilę spuszczone, odpowiedział:
— Nauczyłaś mnie, mamo, abym nic nie ukrywał przed tobą.!. Powiem ci więc otwarcie, co się dzieje w mojej duszy... Gdym patrzył na Alinę, uderzyła mnie nie boleść, nie jej straszne położenie, zrządzone przez zbrodnię... Ale jej słodka twarz, jej spojrzenie anielskie... cała jej postać, która roztacza wdzięk nieprzeparty... Czułem, jak serce moje zostało ku niej pociągnięte, i gdyby mi teraz kto powiedział, że już jej nie zobaczę nigdy, zdawałoby mi się, że żyć przestanę.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/412
Ta strona została skorygowana.