Filip, wymawiając te ostatnie słowa, zbladł.
Pani Verniere przyciągnęła go ku sobie i ucałowała go z macierzyńską czułością!
— Nic ci nie przeszkodzi widywać się z Aliną — rzekła de niego czule — nic ci nie przeszkodzi jej kochać, a ja uczynię wszystko, co zależy odemnie, ażeby drogie dziecię podzieliło twą miłość.
— O! mamo! mamo! jakaś ty dobra!.. Jakim ty mnie czynisz szczęśliwym! — zawołał młodzieniec z wybuchem radości. — Nigdy cię dość nie będę kochał za całe szczęście, jakie mi dajesz!
— Największem mem szczęściem jest widzieć cię, szczęśliwym! — odparła Aurelia, całując znów syna. — Teraz skończone już, o co nam chodziło... muszę cię opuścić.
I pani Verniere zapukała do drzwi męża.
Robert kończył się ubierać.
— Mój przyjacielu — zapytała go Aurelia — czy możesz mi użyczyć kilku chwil? Będę ci wdzięczną.
Oddawna już pani Verniere nie mówiła do męża tak uprzejmie.
— Interesa moje są na dobrej drodze — pomyślał.
Potem odpowiedział:
— Jestem całkiem do rozporządzenia twego, moja droga Aurelio... Ale powiedz mi przedewszystkiem, czyś wypoczęła już?.. Czyś dobrze spała?