Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/415

Ta strona została przepisana.

Tak, bo, przed rozpoczęciem wykonywania projektu, chciałabym się dowiedzieć, czy projekt ten wydaje ci się dobrym, nie ryzykownym, tak, że dla interesu tego można włożyć poważny kapitał... słowem, chciałabym usłyszeć zdanie szczere człowieka tak fachowego, jak ty...
— Moje zdanie jest bardzo szczere... Gdyby firma Verniere prowadziła dalej interesa bez naszej pomocy prócz niezbędnej na odbudowanie fabryki, kontrakty, zawarte przez mego biednego brata z ministeryum wojny i marynarki, utrzymałyby swą moc... Te kontrakty, oraz roboty dla przemysłu paryskiego dałyby niezawodnie zyski znaczne.,. Gdybym stanął na czele odbudowanej fabryki, w ciągu trzech lat podwoiłbym wartość włożonych kapitałów.
— Jesteś tego pewien?
— O! najzupełniej.
— Zatem sądzisz, że dla Filipa byłaby zapewniona przyszłość... i to przyszłość świetna? Robert spojrzał na żonę ze zdziwieniem.
— Czy chcesz, ażeby Filip kierował przedsiębiorstwem! — zawołał. — W jego wieku byłoby to niebezpieczne, chociaż ma charakter prawy, duże wiadomości i wybitne zdolności.
— Nie myślę, bynajmniej oddawać w jego ręce steru interesów, ale przydać ci go do pomocy, jeżeli obejmiesz kierunek.
— O! jego pomoc byłaby wielce cenną!
— Więc byś nie wahał się wziąć go za wspólnika?
— Nie, bo nikt go tak dobrze ocenić nie potrafi, jak ja...