której przyszłość związać pragnie z przyszłością swego syna, co wreszcie doprowadziło do projektu interesu współki, w której Robert będzie szefem, a wspólnikami jego córka Ryszarda i Filip de Nayles.
Wobec tych objaśnień, których szczerości nie mógł podejrzewać, Grivot czuł się rozbrojonym, ale nie mniej doznawał głębokiego zawodu.
— To dobrze — rzekł nie bez goryczy — rozumiem, że nie mogłeś odmówić i że staniesz się wybitną osobistością, ale mnie nie może to zadowolić!.. Cóż dla mnie dobrego ztąd wyniknie? Co zrobisz ze mną?
— Ty mnie nie opuścisz!
— Doprawdy? Może jeszcze dasz mi na to słowo? — podchwycił drwiąco. — Robisz mi łaskę, że mnie przy sobie zatrzymasz, jako majstra!.. Ja będę pracował!,. Będę poświęcał swą pracę i zdolności, dla wzbogacenia ciebie i dla wzbogacania innych!.. Serdeczne dzięki!..
— Nie pleć-że głupstw, mój stary! — przerwał Robert niecierpliwie. — Odrobiny w tem niema sensu. Przed chwilą mówiłeś o twej części zysku! Ależ twój zysk wynosi dwieście dwadzieścia siedm tysięcy franków, które masz na twoje żądanie od jutra, jeżeli chcesz... Sądzę jednak, że będzie roztropniej pozostawić te pieniądze w mojem ręku.
— W twojem ręku! — powtórzył Klaudyusz — ażebyś je włożył do swego interesu, ażeby powiększyły kapitał obrotowy spółki, do której ja nie należę!
— Co ci to szkodzi, jeżeli procent będziesz pobierał wysoki?
— Z dwustu dwudziestu siedmioma tysiącami ja także mogę przedsięwziąć coś na własną rękę...
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/448
Ta strona została przepisana.