Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/5

Ta strona została skorygowana.


BRATOBÓJCA.
ROMANS.
przez
Ksawerego Montepina.
Przekład

I.

Było to na schyłku grudnia roku 1893. Zima srożyła się w pełni.
Zima straszna, nieubłagana, bez końca, tak że ją przeklinali biedni ludzie, widząc, że resztki grosza idą na kupno opału, w ciągłej walce z zimnem.
Nadomiar zaś biedy, ciągłe mrozy zatrzymywały prawie wszędzie roboty i przemieniały niedostatek w czarną, nędzę.
W bardzo wielu skromnych rodzinach brakowało chleba...
Była godzina dziewiąta zrana.
Ze wzgórza starej wioski Saint-Ouen wszedł na wązką ulicę Paryża, obok wybrzeża Sekwany, o dwadzieścia kroków od podwójnego mostu, jakiś człowiek lat około pięćdziesięciu, otulony w sutem futrze z podniesionym kołnierzem.
Wędrowiec ten szedł krokiem pewnym i szybkim. Naraz, w chwili, gdy przechodził obok skromnego zakładu kupca win; szumnie nazwanego Restauracyą Perron, zatrzymał go głos wołający: