Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/69

Ta strona została przepisana.

Tymczasem na parterze w zakładzie pani Aubin panowało wielkie ożywienie.
Cztery usługujące dziewczyny, wśród których wyróżnia się Marya, ładna i zwinna, będąca zastępczynią matki Aubin, krzątały się około nakrywania stołów, dla zwykłych stołowników, których dostarczała fabryka Verniera.
Robotnicy jeszcze się nie zaczęli zbierać na posiłek, gdy drzwi od restauracyi otworzyły się i wszedł Magloire mańkut, popychając przed sobą katarynkę.
— Dzień dobry, dzieci!.. — zawołał wesoło, wchodząc do sali.
— Dzień dobry, panie Magloire.
— Czy się pan boisz, aby się pańska katarynka nie zakatarzyła, bo ją pakujesz do restauracyi? — zapytała Marya ze śmiechem.


XI.

Magloire zbliżył się do pieca i zaczął grzać sobie palce u jedynej ręki, która mu pozostała.
— Chcecie — odezwał się po chwili do służących — to zagram wam jaką skoczną piosenkę na mym instrumencie. Co? dobrze?
I skierował się do katarynki.
Marya zatrzymała go.
— Nie... nie.. nie graj pan dzisiaj tutaj — odezwała się żywo. — Mamy w domu biedną kobietę, która kona, a może już umarła w tej chwili...