Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/92

Ta strona została przepisana.

— Ja mam wszystko, co potrzeba — odrzekła właścicielka restauracyi, sięgając do kieszeni po papiery, które jej powierzyła Germana na chwilę przed śmiercią. — Jest tu jej metryka i metryka małej. O! masz je, mój dzielny chłopcze...
W fabryce, gdzie nieboszczka pracowała, w hotelu Aubin, w restauracyi, znano ją tylko jako Germanę.
Wśród obecnych zbudziło się też uczucie ciekawości, zresztą bardzo naturalne.
Magloire powie zapewne, jak się nazywała rodzina Marty i jej matki.
Mańkut rozwinął papiery, kopię aktu cywilnego, wydaną przez mera z dziewiątego okręgu Paryża.
Przebiegł ją oczyma.
— Tak, to to — wyrzekł następnie. — Oto metryka matki, Germany — Dyonizy Sollier, urodzonej w Paryżu w roku 1865.
Pomimo całej uwagi, z jaką Weronika cuciła małą Martę, przy pomocy Maryi, słyszała, co mówił Magloire.
Usłyszawszy te imiona i nazwisko, wyrzeczone przez kataryniarza: Germana-Dyoniza Sollier podniosła się, jakby wstrząśnięta potężnym prądem elektrycznym, pozostawiając dziecko służącej.
Zsiniała na twarzy, trzęsła się całem ciałem. Oczy jej, niezmiernie rozszerzone, przerażające swym wyrazem, wlepiły się w mańkuta, a usta jej drżące wyszeptały:
— Germana-Dyoniza Sollier...
Magloire ciągnął dalej:
— Córka ślubna Piotra So
llier i Weroniki Dupont.