Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/1007

Ta strona została przepisana.

— Niepojmuję dla czego ich tu niema? — mówił do siebie. — Wprawdzie jest to dopiero szósta... Może jeszcze nadejdą. I oczekiwał dalej w niepokoju.
Tegoż samego dnia gdy się ta wesoła uczta odbywała, w szpitalu dla obłąkanych Edmund Loriot dokonywał w południe operacji na Esterze Dérieux, jaka polegała na wydobyciu odłamka ołowianej kuli; jaką przez lat dwadzieścia nosiła w głowie.
Fdmund mimo silnego przekonania, iż operacja ta powinna była przynieść ulgę chorej nie był pewnym czyli się uda?
Kilku lekarzy z Paryża, pragnęło przy tem być obecnie. Nad podziw jednak szczęśliwie się powiodła.
Chora uśpiona chloroformem, obudziła się po opatrunku. Obłamek ołowiu wydobyty z czaszki, oglądali wszyscy lekarze winszując młodemu koledze.
Dla Edmunda powinszowania te były tylko małą nagrodą w porównaniu tej jakiej się spodziewał gdyby Estera odzyskała zmysły i odpowiedziała na jego pytania.
Dzień ten jednakże był jeszcze dalekim sądząc po osłabieniu chorej, i oczekiwanej gorączce.

II.

Powróćmy do najważniejszej z osób w tej powieści, to jest do pani Dick-Thorn.
Od czasu gdy Théfer jej przyrzekł, że nie opuści prefektury. Klaudja używała względnego spokoju, Żaden niezwykły wypadek nie zamącał jej życia, a milczenie Théfera i Jerzego, utrwalało ją w tem przekonaniu.
Ostrożna jak zwykle, otoczyła się przezornością, mimo