Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/1014

Ta strona została przepisana.

starać by cios zadany był z przodu, ażeby sądzili że nastąpiło samobójstwo. Ten zaś dokument, — dodał, podając Jerzemu jakiś papier, trzeba położyć na stole, aby utwierdzić przypuszczenie samobójstwa.
— Zrobię wszystko, co mi rozkażesz, bylebyś tylko jak najprędzej powracał, — rzekł Jerzy pokornie.
— Gdybym jednak nie mógł przyjść przed „operacją“ to będę oczekiwał przy murze. Niech się książę wystrzega światła i jakiegokolwiek hałasu.
Wyszedłszy na ulicę Théfer wsiadł do dorożki i kazał się zawieść na ulicę Rochechonart.

IV.

W kilkanaście minut stanęli na miejscu. Restauracja pod „Czarną gałką“ oświetloną była rzęsiście.
Jan Czwartek z towarzyszami zajmował największą salę na pierwszym piętrze. W drugiej, przyległej grała muzyka i tańczono. Podłoga się uginała pod hasającemi wesoło parami.
Théfer przemknął przez salę tańca, a niespotkawszy tam Czwartka, wyszedł na korytarz. Drzwi uchylone pozwoliły mu zobaczyć tego którego poszukiwał. Stał on na środku sali ze szklanką wina w ręku wznosząc jakiś toast.
— Obiad jeszcze nieskończony — pomyślał agent — trzeba zaczekać. Z tem postanowieniem wrócił do sali tańca usiadł przy bocznym stoliku i kazał sobie podać ponczu.
Tymczasowo Jan-Czwartek na wpół pijany coraz nowe wznosił toasty.
Gorąco w sali dochodziło do szczytu.