— To daj pan pieniądze i interes skończony.
Théfer włożył w ręce chłopca pięciofrankówkę i ulicznik uradowany wbiegł do restauracji.
Théfer przeszedł na drugą stronę ulicy i oczekiwał na rezultat swojego listu.
Kadryl się kończył gdy właściciel restauracji podał go Czwartkowi.
List zawierał te słowa:
„Kochany kolego! — Niemogąc stawić się dzisiaj na twoje zaproszenie z powodów jakie ci później wyjaśnię! muszę się jednak w dniu dzisiejszym widzieć z tobą koniecznie. Idzie tu o wiadomą ci sprawę. Mam ci powiedzieć bardzo ważne rzeczy. Opóźnienie zgubić nas może. O godzinie pierwszej w nocy będę na ciebie oczekiwał w Belleville. Gdybyś się spóźnił, wszystko stracone.
Jan przeczytawszy stanął jak wryty.
— Stracone! — zawołał, — co to ma znaczyć? Ireneusz potrzebuje się widzieć ze mną, iść więc potrzeba. Która godzina? — zapytał towarzyszów.
— Dziesięć minut po dwunastej, — odparł restaurator.
— Poślij pan natychmiast po dorożkę. A gdzież moje ubranie? — dodał, spostrzegłszy nieład w swej toalecie.
Usłużny Mignolet pobiegł do drugiego pokoju, a przyniósłszy tużurek, dopomógł ubrać się Janowi.
— Moi przyjaciele, — rzekł on zwracając się do towarzyszów, — muszę was na chwilę pożegnać. Schadzka z ładną kobietą, powołuje mnie do domu, Tańczcie, pijcie, ba-