Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/1031

Ta strona została przepisana.

— Dobrze, pójdę jutro z rana.
— A teraz co czynić będziemy? Czy zawiadomić policję o dokonanem morderstwie Jana Czwartka?
— Według mnie; odrzekł daktór; należałoby to pozostawić do pewnego czasu w tajemnicy. Niechaj będą mordercy w tem przekonaniu, że ich ofiara nie żyje i że wierzymy w upozorowane przez nich samobójstwo. Za parę dni, gdy raniony będzie mógł odpowiadać na zapytania, sprowadzimy tu mego przyjaciela Henryka de la Tour-Vandieu który w imieniu Berty wystąpi z żądaniem rozpoczęcia powtórnego śledztwa.
— Sądzisz więc pan, że Jan Czwartek przeżyje dni kilka?
— Tak przypuszczam, jeżeli gorączka nie będzie zbyt silną. Teraz mój stryju; dodał zwracając się do woźnicy, ty wracaj do domu a my zostaniemy przy chorym. Jutro wyjdę z tąd bardzo rano za wyszukaniem dla niego dozorczyni, abyśmy z Ireneuszem mogli swobodnie działać na innym polu.


∗             ∗

Berta całą noc spędziła w wielkim niepokoju. Niewiedziała co się działo z jej ukochanym, a sądząc potem co przebyła, mogła się spodziewać najstraszniejszych następstw od swoich poaężnych nieprzyjaciół.
Około dziewiątej Ireneusz z Edmundem przybyli na Uniwersytecką ulicę, ażeby ją uspokoić i upewnić że dzień z takim upragnieniem oczekiwany przez nią, dzień rehabilitacji zmarłego jej ojca, lada chwila nadejdzie.
Można sobie wyobrazić radość dziewczęcia.
Powiadomił ją przy tem, że chora Estera Dérieux szczęśliwie przebyła operację i że jest przekonanym, iż od niej wiele szczegółów dowiedzieć będzie można
.