Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/1033

Ta strona została przepisana.

ujrzawszy w chodzącego Théfera. Powiedz mi czy byłeś w prefekturze?
— Właśnie z tamtąd powracam.
— Cóż takiego?
— Wszystko jaknajlepiej. Jesteśmy zupełnie bezpieczni.
— Jakże sprawa Czwartka?
— Nic o niej nie wiedzą. Widocznie jego przyjaciele z pod „Czarnej gałki“ zastawszy drzwi zamknięte, powrócili do swojej zabawy. Za dni kilka zaledwie odkryją jego ciało, a dzięki pozostawionej przez nas kartce na stole, samobójstwo przypuszczalne zdawać się będzie.
— Mówisz to z przekonaniem? — zapytał książę.
— Z najzupełniejszym przekonaniem; odparł Théfer.
— I ja tak sądziłem początkowo, ale po rozważeniu tej sprawy, do innego wniosku doszedłem.
— Dla czego?
— Zaraz ci to wytłumaczę. Wszakże za pomocą podrobionego listu sprowadziłeś Czwartka do jego mieszkania? Gdyby więc ten list znaleziono przy nim, byłoby to dowodem, że się sam nie zabił.
— To prawda... wyszepnął Théfer; zapomniałem prosić księcia o zabranie tego listu.
— Byłbym to zrobił bez twego polecenia, ale nie znalazłem go w kieszeniach tego łotra. Zgubił go prawdopodobnie pod „Czarną gałką“.
— Zła sprawa do czorta!... ale na wszystko jest lekarstwo. Ten list był podpisany nazwiskiem Ireneusza Moulin, posłużyć więc nam może do wciągnięcia go w nową zasadzkę.
— A jeśli Ireneusza niema w Paryżu?
— W takim razie przybędzie prefekturze jeszcze jedna tajemnicza sprawa do rozwikłania. My w każdym razie pozostaniemy spokojnie. A cóż książę nadal czynić zamierza?