Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/1049

Ta strona została przepisana.

Czwartka, dla spisania pierwszego protokółu, przy czem bezwarunkowo Berta chciała być obecną.


∗             ∗

Agent Leblond wyćwiczony przez Théfera w sztuce „charakteryzowania sobie twarzy“ wyszedł ze swego mieszkania przebrany za handlarza starej garderoby, udając się na ulicę Pout-Louis-Philipe, do siedziby Théfera.
Pragnął dowiedzieć się co pan inspektor porabia, a w ostatnim razie, zakraść się do jego mieszkania i przetrząsnąć rzeczy.
Po całogodzinnem oczekiwaniu, ukazał się Théfer, idący spokojnie do swoich czynności.
Leblond podążył o kilkadziesiąt kroków za nim, a przekonawszy się że idzie ku środkowi miasta, wrócił się do mieszkania inspektora.
Znając dobrze wejście, bo często przychodził do niego z raportami, szybko wbiegł po schodach, a stanąwszy u drzwi wyjął z kieszeni gałkę miękkiego wosku.
W chwili gdy zaczął odciskać zamek, posłyszał kroki na schodach.
— Uciekajmy!... — wyszepnął — idzie tu jakiś mężczyzna bardzo elegancko ubrany. Trzeba się skryć na czwarte piętro.
To mówiąc, wsunął się cicho na górę, śledząc nowo przybyłego, który się zatrzymał przededrzwiami Théfera dzwoniąc gwałtownie.
Żadnej wszakże jak wiemy nie otrzymał odpowiedzi, ponieważ agenta nie było w domu.
Książe Jerzy którego zapewne odgadują czytelnicy w osobie owego eleganckiego dżentlemana, doznał nieprzyjemnego zawodu. Niechcąc jednakże odbywać drogi napróżno, wyjął z kieszeni notatnik i na wydartej kartce papieru