Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/1062

Ta strona została przepisana.

skoro się dowie o naszem zawartem małżeństwie. Mam syna, którego jakiś zbrodniarz chciał mi wydrzeć... Broniłam mojego dziecka, lecz nagle jakiś wystrzał powalił mnie na ziemię. Straciłam przytomność, ale mój syn ocalał dzięki staraniom doktora Leroyer.
— Doktora Leroyer? — powtórzyli jednomyślnie Berta, Henryk i Ireneusz.
— Widzicie! — zawołał Henryk, — nie omyliłem się więc. Historja Estery Dérieux, łączy się ze zbrodnią popełnioną na moście Neuilly.
Estera przecząco potrząsnęła głową.
— Nie! — odpowiedziała. Ja mówię wam o Brunoy. Doktór Leroyer przychodził tam do mnie codziennie. Miałam piękny pokój na dole, ale nie ten co teraz... — dodała, rozglądając się w około.
Skurczone brwi obłąkanej i zaduma widoczna na jej twarzy, dowodziły, że starała się zebrać wspomnienia.
— Nie wysilaj się pani nadaremnie, — rzekł Edmund, — ja dopomogę twojej pamięci. Opowiem ci wszystko później i wtedy dopiero odpowiadać będziesz na moje pytania.
— Dobrze, — odrzekła. — Ale powiedzcie mi przedewszystkiem, dla czego tu niema pani Amadis i mojego męża? Dla czego tu niema mojego syna w kołysce?
— Bo syn pani już wyrósł z kolebki; — odrzekł Edmund.
— Ale czy żyje? — zawołała z obawą.
— Nie mogę pani teraz na to odpowiedzieć. Za chwilę powiemy o nim. Jak dawno syn pani przyszedł na świat.
— Przed kilkoma dniami.
— A jakiż rok jest teraz?
— Tysiąc osiemset trzydziesty piąty.
— Mylisz się pani. Mamy obecnie rok 1857, czyli że