Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/1074

Ta strona została przepisana.

się rozejść, spostrzegłszy jednak jakichś ludzi w ogrodzie sądziłem że nas napadnięto i w obranie własnego życia strzelałem.
— Dość tych kłamstw! — zawołał z gniewem naczelnik, — o wszystkich twoich sprawkach policja jest już powiadomioną. Wykryto zabójstwo Plantada, jako i zbrodnię popełnioną na płaskowzgórzu w Bagnolet, W imię więc prawa, zostałeś przytrzymanym wraz z panią Dick-Thorn swoją wspólniczką. Czy masz co do powiedzenia w swojej obronie?
— Nic nie mam. Odpowiadać będę dopiero w czasie badania.
— A pani? — zapytał prokurator zwracając się do Klaudji.
— I, ja zarówno będę odpowiadała później. Dowiodę swojej niewinności, oskarżając tego który tu był razem z nami, a który nas najnikczemniej zdradził!
— Pani mówisz o Fryderyku Bérard.
— Mówię o nędzniku który się ukrywa pod tem nazwiskiem, a którego właściwa nazwa jest książę Jerzy de la Tour-Vandieu, miljoner.
— Bardzo jesteśmy pani wdzięczni za wykrycie wspólnika. Nikt panią nie zdradził, wypadek tylko odkrył nam dzisiejszą tu waszą schadzkę, — odrzekł naczelnik.
KJaudja przerażona, stała śmiertelnie blada, nie wiedząc co dalej począć.


∗             ∗

Opuśćmy dom w którym zaszły wyżej opisane wypadki, a przejdźmy do pałacu księcia de la Tour-Vandieu.