Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/12

Ta strona została przepisana.

czyszczonych bagnisk w okolicach podrogatkowych tak licznie rozsianych w epoce, w której rozpoczynamy nasze opowiadanie.
Sprzedaż fałszowanego wina i zaprawianych likierów: odbywało się tu nie na parterze... ale w piwnicy starego domostwa, w pobliżu rogatki La Chapelle. Dwanaście schodów prowadziło do wnętrza tego zakładu, używającego bardzo złej opinji, na który policja miała pilnie zwróconą uwagę.
Wszyscy o tem wiedzieli, a jednak można było tu spotkać i porządnych ludzi. Bywają miejsca publiczne, w których rozgłos wabi ciekawych, a złoczyńców jak pułapka nęci ku sobie.

Jan-Czwartek, inaczej zwany „Słowikiem“, wszedł na schody, przebiegł pierwszą salę, a raczej piwnicę oświetloną dwiema kopcącemi lampami, zawieszonemi u sklepienia i nie zwracając uwagi na pijanych przy bufecie, wszedł do drugiej obszerniejszej, w tenże sam sposób oświetlonej sali.

II.

W pośrodku stał tu zatłuszczony bilard. Dwanaście stolików rzędem ustawionych było pod ścianą. Przy każdym mężczyźni o rozbójniczych fizjognomjach złodziejskich paserów i dziewczęta ostatniej kategorji, których brzydota dorównywała ich bezczelności.
Szpagat grał w bilard z młodym chłopcem osiemnastoletnim, przyjemnej powierzchowności, o regularnych rysach twarzy.
W całej postaci młodzieńca nie można było dostrzedz