Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/131

Ta strona została przepisana.

cznem i zwrócić by mogło uwagę policji. Rzecz inna, gdy mieszka się cicho i skromnie. Nikt wtedy tobą się nie zajmuje; posiadasz pozór uczciwego robotnika, płacisz komorne regularnie gospodarzowi, i możesz jak chcesz potajemnie prowadzić swoje interesa.
Stosował się też najściślej do tych zasad.
Popełniona przezeń kradzież z włamaniem w pewnym wiejskim domu, w pobliżu Vincennes, przyniosła mu kwotę sześciuset franków.
Zamiast wydać te pieniądze na hulanki różnego rodzaju, jak to zwykle czynią łotrzy jemu podobni, zakupił wyż wywymienione sprzęty do swego mieszkania, które zajmował od dość dawnego czasu.
Jego gospodarz bardzo go poważał z przyczyny regularności w wypłacie, a sąsiedzi przyznawali mu niepospolity talent w miedziorytnictwie.
Niegdyś, w młodości, posiadał on tę zdolność w rzeczy samej i mógł zarabiać uczciwie na swoje utrzymanie. Pociąg wszelako ku złemu i niebezpieczne towarzystwo hultajów, zrobiły zeń złodzieja i mordercę.
Wiedząc, że policja okazuje pewne względy osobistościom mającym jakikolwiek sposób uczciwego zarobkowania, przedstawił się pozornie za pracowitego miedziorytnika, posiadając rozłożone na stole piaty mosiężne wraz z narzędziami, przy których niby pracował.
Jego całe postępowanie można streścić w tych słowach „Płacić regularnie komorne, mieć fundusz na swoje wydatki, nie przyjmować u siebie nikogo i nie udzielać adresu mieszkania nawet i swoim wspólnikom“.
Nieszczęściem, raz jeden wykroczył przeciw pomienionym zasadom. Będąc podchmielonym nieco, stał się zbyt gadatliwym.
Starzejąc, stawał się co raz podejrzliwszym a zarazem i jego przezorność zwiększała się w równej mierze. Zazwy-