Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/153

Ta strona została przepisana.

Zygmunt nie należał do kategorji ludzi godzących łatwo wyrzuty sumienia i rozgrzeszających się dobrowolnie z własnych swych błędów. Przeciwnie, twierdząc, że popełnił więcej niż występek, prawie zbrodnię, nadużywając zaufania młodej siedemnastoletniej dziewczyny, postanowił wynagrodzić winę!
Pocieszał płaczącą, zaprzysięgając że zostanie jego żoną księżną de la Tour-Vandieu.
Trzy miesiące tak upłynęły gdy dnia pewnego poczęła smutno Estera:
— Należy ci, Zygmuncie, dotrzymać przyrzeczenia. Trzeba nadać nazwisko naszemu dziecku...
Na ów głos tkliwy, przypominający mu obowiązek, pospieszył młody książę do matki, a rzuciwszy się do jej stóp, błagał o zmianę jej surowego wyroku.
Księżna okazała się niewzruszoną.
Postanowił natenczas wbrew jej woli zawrzeć małżeństwo z panną Derieux, lecz biedne dziewczę odpowiedziało odmownie na tę propozycję niechcąc się wdzierać przemocą w rodzinę jaka ją odtrącała od siebie. Cierpiąc w milczeniu zalewała się łzami.
Tak upłynęło znów sześć miesięcy. Zbliżał się moment fatalny.
Pani Amadis, czując się być mocno winną w tem wszystkiem, z obawy wyjawienia się tej całej sprawy przed pułkownikiem zdołała go uprosić, aby ze względu na mocno nadwątlone zdrowie Estery, pozwolił jej zabrać ją z sobą na wieś do willi, w jakiej wynajęła mieszkanie w okolicach Brunoy.
Pan Derieux, mający właśnie wyjechać na czas dłuższy z Paryża, zgodził się na tą propozycję i obie kobiety przybyły do willi wynajętej przez panią Amadis.
Uczyniwszy powyższe zwierzenie doktorowi Leroyer, obecna opiekunka Estery, wprowadziła go do pokoju chorej.