Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/199

Ta strona została przepisana.

przepadało wraz z nim owe złotodajne źródło z którego czerpać bez końca by mogła.
Przyzwyczajona wydawać rocznie po dwieście tysięcy franków, osłupiała, dowiedziawszy się, że pozostało jej całego majątku osiemdziesiąt tysięcy franków zaledwie i wtedy to poczęła myśleć na serjo o księciu Jerzym de la Tour-Vandieu.
Wdowieństwo nadawało jej wolność, mogła powracać bezzwłocznie do Francji. I zrodził się w jej umyśle jeden z tych planów piekielnych, jakie tak zręcznie niegdyś kombinowała, Chcąc go wszelako wprowadzić w wykonanie potrzeba było mieszkać w Paryżu.
Zlikwidowawszy zatem swoje interesa, pani Dick-Thorn wynajęła pałacyk umeblowany, wróciła po córkę do Londynu, i zamieszkała wraz z nią w Paryżu przy Berlińskiej ulicy, gdzie widzieliśmy Jana-Czwartka, zakradającego się do niej wśród nocy w celach rabunku.

XXVII.

Obznajomiwszy czytelników z głównemi szczegółami przeszłości naszego opowiadania, wracamy do przerwanej chwilowo treści.
Łatwo wyobrazić sobie można przerażenie Jerzego de la Tour-Vandieu, gdy po dwudziestu latach bezkarnego używania, zdobytego zbrodnią majątku, ujrzał przed sobą mściciela w osobie Ireneusza Moulin, spotkanego na cmentarzu Montparnasse.