Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/291

Ta strona została przepisana.
XV.

Na nieszczęście biedny mechanik wkrótce się przekonał, że wprowadzenie w czyn tego planu było połączone z wieloma trudnościami, i narażało go na niebezpieczeństwo.
Otaczający go ludzie, zwolna się przed nim wywnętrzali, będąc przekonanymi że jego skromne i bojaźliwe zachowanie się było rzeczą udaną, i że mają do czynienia z wytrawnym rzezimieszkiem, chcącym ich w pole wyprowadzić. Uważali przeto, iż należy się im przedstawić z jaknajochydniejszej strony, ażeby zyskać uznanie wyżej stojącego mistrza.
Ukazaniem się swoim we właściwym świetle zamiast zjednać sobie, przerazili Moulina, który spostrzegł, iż przy takim wyuzdaniu i bezgranicznym cynizmie, szaleństwem byłoby powierzać im do spełnienia misję tak delikatnej natury.
W liście pisanym do pani Leroyer, musiałby podać adres swojego mieszkania, jak niemniej i objaśnić ją, że ów szacowny tyle dokument zachowanym był w szufladzie biurka, gdzie jak wiemy Moulin umieścił zarówno cały swój majątek.
Pierwszy lepszy z więźniów któremu powierzyłby do odniesienia ten list, przeczytać by go nieomieszkał, a korzystając z dokładnych w nim objaśnień, zamiast doręczyć go pani Leroyer, sam by się udał do wskazanego mieszkania, zabierając zeń wszystko coby się dało.
Podobne myśli tak zaprzątały umysł mechanika, iż po całych nocach sypiać nie mógł dumając nad sposobami porozumienia się z nieszczęśliwą wdową. Codziennie prawie zdarzała się ku temu sposobność, bo codzień po kilku więźniów wychodziło na wolność, wszak Ireneusz zdecydować się nie mógł na powierzenie tak ważnej tajemnicy w pierwsze