zapieczętowanej. Zamiast adresu nakreśliłem na niej wspólne nasze hasło:
„Potrzeba zatem łaskawa pani zabrać do siebie ten papier jaknajprędzej, również i pieniądze jakie znajdują, się w tej samej szufladzie ponieważ przy badaniu jakie nastąpi lada chwila, będę zmuszony wyjawić adres mojego mieszkania. Zarządzą tam poszukiwania. Nie życzył bym sobie ażeby ten mały kapitalik jaki posiadam dostał się w obce ręce, lub został opieczętowany. Tyle bowiem byłoby potem formalności do spełnienia, że zabrakłoby mi to czas tak drogi dla nas na daremne bieganie. Lepiej zatem usunąć to, co usuniętem być może.
„Jednocześnie z tym listem przesyłam pani klucz od mego mieszkania, które się znajduje na Placu Królewskim. Numer domu 24, łatwy do zapamiętania, ponieważ pani mieszkałaś tam kiedyś.
„Wchodzi się głównemi wschodami, na czwarte piętro, a potem skręcić trzeba na prawo.
„Wybierz się pani koniecznie tego samego wieczora w którym list odbierzesz. Nie pytaj o nic odźwiernej, gdyż to kobieta ciekawa i gadatliwa. Idź śmiało, wprost do mieszkania. Na wypadek gdyby odźwierna panią zapytała do kogo idziesz, powiedz, że do pani Langlois, utrzymującej szwalnię bielizny, na trzecim piętrze.
„Bramy domu nie zamykają, przed godziną dziesiątą, wieczorem.
„Uzbrój się pani zatem w niezbędną odwagę, jakiej cel tej wycieczki dodać ci powinien.
„Przy pomocy Bożej mam nadzieję, wkrótce będę u pani, i wspólnie weźmiemy się do dzieła, jakiemu poświęcić życie jestem gotów.