Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/33

Ta strona została skorygowana.

Przeglądając je kolejno, umieszczała następnie w szufladach, był tam jej akt urodzenia, akt ślubu, akt narodzenia sórki, akt zejścia męża, jej paszport, kilka innych dokumentów, różne notatki i pokwitowania.
Uporządkowawszy to wszystko, otworzyła tekę.
W bocznej kieszonce tejże znajdowały się listy, a między niemi wielka kwadratowa koperta, zapieczętowana trzema lakowemi pieczęciami, po nad któremi w górze wznosiła się Książęca korona.
Górna część tej koperty była przeciętą.
Mistress Thorn pozostawiła ją w portfelu, a wydostawszy listy, czytać je zaczęła.
— Ha! — zawołała z tryumfującym uśmiechem — mam w swoim pesiadaniu więcej niż trzeba, ażeby książę Jerzy de la Tour Vandieu został nanowo posłusznym sługą swej byłej kochanki i wspólniczki Klaudyi Varni i aby pochylił głowę przed jej wolą. Jeśli zapomniał o tem, ja wszystko pamiętam!
Tu wstawszy z krzesła, zaczęła się przechadzać gorączkowo wzdłuż buduaru.
— Jesteś bogatym książę! — mówiła ze złowrogim uśmiechem — bardzo bogatym!... a zarówno i niewdzięcznym. Żyjąc z tobą, wyznam, pracowałam dla siebie, ponieważ nigdy cię nie kochałam. Otrzymawszy jakąś część drobną ze spadku, zebranego na krwi twojego brata, zdecydowałam się opuścić ciebie. Nie słyszałeś o mnie przez czas długi, dopóki majątek mój dorównywał twojemu, i żyłeś w spokoju. Przekonany że pomiędzy nami wszystko się nazawsze skończyło.
Wybuchnęla głośnym sarkastycznym śmiechem, a potem:
— Jakiż błąd, mości książę!... — mówiła dalej. — Dziś ja jestem zrujnowaną!... Potrzeba mi dwóch majątków, jednego dla mnie, drugiego dla córki!... Liczę na ciebie