— Ireneusz Moulin.
— Miejsce urodzenia?
— Paryż. Ulica św. Antoniego, № 185.
— Wiek?
Moulin podał datę swojego urodzenia.
— Czem się zajmujesz? pytał sędzia dalej.
— Jestem mechanikiem.
— Masz rodzinę?
— Niemam nikogo... ani blizkich, ani dalekich krewnych.
— Przybywasz z Londynu?
— Tak panie... czyli raczej z Portsmuth.
— W każdym razie, przejeżdżałeś przez Londyn?
— Byłem tam tylko kilka godzin. Stałem w hotelu Kasterbury, oczekując na statek parowy. W Portsmuth przebywałem przez lat osiemnaście, w ostatnich latach zamianowano mnie nadzorcą fabryki.
— Ciągle pracowałeś w jednej i tejże samej fabryce przez lat osiemnaście?
— Tak panie.
— A dla czego opuściłeś to miejsce?
— Zwierzchnik mój umarł, a z nowym zgodzić się nie mogłem.
— Czem się zajmowałeś w poza obowiązkowych godzinach pracy?
— Czytywałem panie... pracowałem nad własnym ukształceniem, uczyłem się mechaniku. W naszym zawodzie pracować dużo i kształcić się trzeba.
— Bywałeś w Portsmouth na zebraniach emigrantów francuzkich?
— Bywałem!... ale rzadko kiedy. Byłem wszystkiego trzy czy cztery razy. To o czem tam mówiono, nie zajmowało mnie wcale.
Strona:PL X de Montépin Dwie sieroty.djvu/335
Ta strona została skorygowana.